Nagle zaczynam rodzić czwarte swe dziecko, zaczynam rodzić w tak niekorzystnych warunkach meteorologicznych. Dziecko wydobywa się ustami, z ust wyłazi jak klucha zbitego makaronu. Jakby się to wszystko zebrało u mnie i tak teraz zechciało się urodzić. Nie chcę tego wszystkiego, na nowo, po co mi to. Próbuję cofnąć - z powrotem do żołądka, ale to się pcha jak głupie, mnie wyłazi, czaszkę rozrywa, policzki nadyma. A pójdziesz, a nie wyjdziesz, a kysz. Dziecko wypluwam w chwilę jakąś, uprzednio dostając torsji. Uff, na szczęście rodzi się jakies takie dziwne, ale się rodzi. Przytulam je, razem zasypiamy. Ono żyje, bo czuję na twarzy oddech drugiego człowieka, taki ledwo, ledwo. [fragment tekstu]
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Pozornie książka opowiada o kilku biografiach pokolenia stanu wojennego, urodzonych na początku lat 60: o codzienności gierkowskiej, życiu podziemnym, emigracji, kapitalistycznej stabilizacji. Jednak główny nurt tej powieści płynie oficjalną i nieoficjalną historią. Iwasiów nie ma złudzeń: wie doskonale, że życie ukrywa się w stłumionych emocjach, skrywanej rozpaczy, w przerwach między atakami śmierci . I wie, że literatura nie może nikogo pocieszyć. Ku słońcu to książka, która swą mądrą skromnością dystansuje wiele fałszywych fajerwerków w polskiej literaturze. [Michał P. Markowski].
UWAGI:
Publ. klubu Świat Książki nr 7732.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni